iustus iustus
3254
BLOG

Agent KGB zorganizował wizytę L. Kaczyńskiego w Smoleńsku?

iustus iustus Polityka Obserwuj notkę 26

„Rzeczpospolita” odpaliła dziś bombę atomową w polskiej polityce zagranicznej.

 
Oto Tomasz Turowski, ambasador tytularny w Moskwie, a który był obecny na płycie lotniska Siewiernyj 10 kwietnia, gdzie oczekiwano na przylot Tu-154 z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie a po katastrofie udzielił wywiadu rosyjskim mediom, był agentem SB i KGB w Watykanie.
Oficerowie tego wydziału pracujący w centrali w dokumentach służbowych prawie nigdy nie występowali pod prawdziwymi danymi, lecz pod tzw. nazwiskami legalizacyjnymi. Ich tożsamość znali jedynie kolejni naczelnicy Wydziału XIV oraz szefowie Departamentu I. Dostęp do ich danych miało też sowieckie KGB.
 
Co ważne, w 1975 r. Turowski już jako oficer wywiadu zgłosił się do zakonu jezuitów w Rzymie. Do nowicjatu przyjął go o. Antoni Mruk, który w zakonie był już od roku 1930 (święcenia kapłańskie przyjął w Rzymie w 1947 r.) i uchodził za jednego z najbardziej wpływowych Polaków w Watykanie. Przeżył pięć pontyfikatów. Był ostatnim spowiednikiem Jana Pawła II. Zmarł w ubiegłym roku w wieku 95 lat.
Dla nowicjusza jezuickiego, jakim był wówczas Turowski, nie mogło być lepszej rekomendacji. Perfekcyjna znajomość rosyjskiego sprawiła, że mimo młodego wieku szybko zaczął być dopuszczany do największych tajemnic dotyczących polityki wschodniej Watykanu.
O. Mruk, który w tym czasie był szefem Asystencji Słowiańskiej generała Jezuitów, powierzał Turowskiemu tłumaczenia najbardziej poufnych dokumentów. Ile z tajemnic Watykanu przekazało na Wschód źródło 9596, nie wiadomo. Jego raporty z tego czasu nie są dostępne w zasobie jawnym IPN.
Jeszcze w okresie kleryckim, nie zrywając kontaktu z Rzymem, Turowski zaczął pogłębiać wiedzę o Związku Radzieckim w wyspecjalizowanych ośrodkach jezuickich we Francji. Najpierw w Paryżu, potem w Meudon. W tym czasie nawiązał kontakty ze środowiskiem paryskich „Spotkań”.
W 1986 r., tuż przed zakończeniem dziesięcioletniego okresu poprzedzającego przyjęcie święceń, Turowski zrezygnował z kariery zakonnej. Zrzucił sutannę i się ożenił. Ponieważ nie przyjął święceń, rezygnacja w kręgach kościelnych traktowana była z wyrozumiałością. W tym czasie Wydział III wywiadu PRL, zajmujący się Watykanem z pozycji rezydentury, pozyskał już nowego agenta u jezuitów. Otrzymał pseudonim Russo.
Turowski nadal utrzymywał świetne kontakty z ludźmi Kościoła. Właśnie z tego czasu pochodzą jego jedyne znane meldunki: donosy dotyczące środowiska „Spotkań”. Ich kopie ocalały, bo znalazły się w tzw. materiałach informacyjnych Departa- mentu I, gdzie gromadzono najważniejsze doniesienia od agentury z całego świata. Meldunki sygnowane jako 9596, a potem pseudonimem Orsom pozwalają ustalić jednoznacznie, że źródłem była osoba mająca świetne kontakty
 
wśród jezuitów włoskich i francuskich, obracająca się w kręgu „Spotkań”.
 
Z akt paszportowych Turowskiego przechowywanych w IPN wynika, że na przełomie lat 80. i 90. sporo podróżował do Związku Radzieckiego.
W 1993 r. rozpoczął pracę w MSZ. W departamencie Europa II (zajmującym się Europą Wschodnią) najpierw był doradcą, potem wicedyrektorem. W 1996 r. wyjechał do ambasady w Moskwie. Tam najpierw pełnił funkcję radcy, potem ministra pełnomocnego. W 2001 r. został ambasadorem na Kubie. – Był wysoko oceniany przez naszych rosyjskich partnerów, o czym wiem drogą nieoficjalną – mówił ówczesny szef MSZ Władysław Bartoszewski, rekomendując Turowskiego na stanowisko ambasadora na Kubie 8 marca 2001 r.
Po objęciu funkcji szefa MSZ przez Radosława Sikorskiego Turowski szybko staje się jedną z jego najbardziej zaufanych osób. Według naszych informacji ma zasadniczy wpływ na proces zbliżenia polsko-rosyjskiego. Jednym z ostatnich zadań Turowskiego był udział w przygotowaniach wizyt Donalda Tuska, a potem Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. W ostatnim czasie zajmował się też projektem, który miał doprowadzić do powstania wspólnego dokumentu patriarchatu moskiewskiego oraz episkopatu Polski poświęconego polsko-rosyjskiemu pojednaniu.
Ze względu na jego rzymską przeszłość jego nazwisko zarówno w centrali MSZ, jaki i w Rzymie zaczyna być wymieniane jako tego, który ma zastąpić Hannę Suchocką w roli ambasadora przy Stolicy Apostolskiej. Uchodzi za najpoważniejszego, obok polskiego ambasadora w Paryżu Tomasza Orłowskiego, kandydata na to stanowisko.
Nie udało nam się uzyskać wypowiedzi Turowskiego. Osoba, która odebrała jego komórkę, stwierdziła, że to pomyłka.
MSZ jest sprawą zaskoczone.
– Nie chcemy wykonywać gwałtownych ruchów, pan Turowski i tak właśnie kończy misję w Moskwie – mówi „Rz” Marcin Bosacki, rzecznik resortu.
 
****************
 
Nie od dziś jest pewne, że agentura w Watykanie była w wyłącznej gestii KGB, a służby innych krajów jedynie służyły za pas transmisyjny. Każdy agent w Watykanie oprócz kontroli swoich szefów, miał bezpośredni kontakt z oficerami KGB. 
Od 1978 roku, Rosjanie wściekli, że dopuszczono do wyboru kard. Wojtyły na papieża, przejeli całkowitą kontrolę nad wszystkimi agentami panstw socjalistycznych w Watykanie. Agenci formalnie podlegali dalej swoim mocodawcom narodowym, a w rzeczywistości byli prowadzeni bezpośrednio przez KGB. Był to też sposób na badanie lojalności tzw. "sojuszników". Oczywiście najmniej zaufania w tych sprawach mieli do polskich służb. Jak mawiał tow. Dzierżyński - dziś cytuje go też Bronisław Komorowski - "ufaj i sprawdzaj"!
 
Dlatego można z całą pewnością stwierdzić, że Turowski był agentem nie tyle SB co KGB. A nie był jakimś tam amatorem jak Hejmo, Paetz czy S.D. , ale wszechstronnie wyszkolonym do zadań profesjonalnym agentem.
 
Dziś też dla Rosji raczej nie jest tylko emerytowanym agentem.
 
Nie dziwi teraz zupełnie fakt, że polska polityka wschodnie jest jednym wielkim pasmem porażek...
 
Ciekawe ilu w Polsce jeszcze jest takich śpiochów na eksponowanych stanowiskach w Rządzie, aministracji; dyplomacji, w polityce i w MEDIACH? A ilu dodatkowo jest agentów wpływu?
 
Dodatkowo wyszło dlaczego niektórzy prominentni politycy, i to z zupełnie różnych stron sceny politycznej, tak brutalnie i histerycznie walczą z lustracją i z samym IPN em.
 
Po drugie warto aby polskie służby zainteresowały się tymi, którzy tę osobę mocno lansowali w MSZ, a szczególnie osobą Radka Sikorskiego (vel. Radosław Sikorka), który jako nikomu nieznany 17 latek z Bydgoszczy, nawet bez matury wyjeżdża do Anglii, Afganistanu i USA i tam robi oszałamiającą karierę... ciekawe za czyje pieniądze?
 
A dodatkowo fakt, że Pan Turowski, zapewne jako agent KGB, był głównym organizatorem wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku, ludziom nieoślepionym przez polityczną nienawiść powinien dać dużo do myślenia.
iustus
O mnie iustus

Sprawiedliwość jest jednakowo krytycznym spojrzeniem zarówno na przyjaciół, jak na wrogów, chociaż z góry wiadomo, że pierwsi będą niewdzięczni, a drudzy wściekli. Informuję, że komentarze chamskie i ataki "ad personam" będą usuwane, a ich autorzy banowani bez ostrzezenia!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka